~Leon~
A więc to... chłopiec? Świetnie. Bardzo się cieszę. Muszę powiedzieć to Violettcie. Ale przecież się z nią pokłóciłem? Co teraz zrobić? Chyba z nią zerwę, nie może to tak dalej być. Ciągle się ranimy, ale w sumie mamy razem dziecko. Na jakiego ja wyjdę, teraz się z nią rozstając? Musimy dzisiaj poważnie porozmawiać. Ja i tak bez niej nie wytrzymam, nawet jednego dnia. Co dopiero na własne życzenie. Bardzo ją kocham, ale strasznie się boję. Boję się, że kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy jej zabraknie, a ja zostanę sam. Wszystkie wspomnienia odejdą, znikną. Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Nie mogę na to pozwolić. Muszę o nią walczyć, nie myśleć o przyszłości, tylko żyć chwilą i cieszyć się tym co mam. A mam wiele, więc nie mogę się poddać.
Ruszyłem do domu. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i udałem się do naszej sypialni. Violetta leżała na łóżku i czytała jakąś powieść. Podszedłem do niej i usiadłem. Gwałtownie się podniosła i spojrzała na mnie smutno.
- Przyszedłeś tu powiedzieć mi, że to koniec? - zapytała, a ja ukryłem ją w swoich ramionach i miałem ochotę nigdy nie wypuszczać. Usłyszałem jej ciche szlochanie. Wypuściłem ją, a ona posłała mi swój przepiękny uśmiech.
- Przyszedłeś tu powiedzieć mi, że to koniec? - zapytała, a ja ukryłem ją w swoich ramionach i miałem ochotę nigdy nie wypuszczać. Usłyszałem jej ciche szlochanie. Wypuściłem ją, a ona posłała mi swój przepiękny uśmiech.
- Leon, co z dzieckiem? - spytała uradowana.
- To chłopiec. - powiedziałem. Violetta uroniła jedną łzę. Zmartwiłem się.
- Hej... Wiem, że chciałaś dziewczynkę, ale chłopczyka się nie wyrzeczesz? - spytałem, żeby ją rozbawić. Uśmiechnęła się, przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. - Co się dzieje?
- Jestem taka szczęśliwa! - krzyknęła i pognała do łazienki. Czyżby miała mdłości? Po chwili wróciła, ale przebrana w śliczną koronkową bieliznę. Zdumił mnie jej widok, ale postanowiłem tego nie okazywać. Też jestem szczęśliwy, że będę rodzicem, ale dopiero teraz się zorientowałem, że będziemy mieli dla siebie mało czasu. A kochać to chyba już się w ogóle nie będziemy, bo przecież małe dziecko za ścianą. Gwałtownie wstałem, a Vilu się przybliżyła.
- Zabawmy się. - szepnęła zachęcająco, na moje ucho, a ja drgnąłem. Zaśmiała się.
Sorry, że krótki, ale nie chciałam się rozpisywać.
Rozdział gotowy.
Pisałam go JA. Czyli Werkoss. ♥
Mam nadzieję, że jest znośny.
Pozdrawiam i do następnego. ;) Jak coś to w poprzednich Leon i Vilu się pokłócili, ale mają drugie dziecko xD
// W..♥
Jakie to smieszne Xd jak czytam twoje rodziały to nie moge się opanować :) Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńMrrrrr... XD Teraz role się zmieniają i to Viola napalona :D
OdpowiedzUsuńCzekam na 14 :P
buachachacha Leon nie może się oprzeć koronkowej bieliźnie xD Mrrrrr :D
OdpowiedzUsuń