środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 26 "Bo tylko ciebie kocham"

~Violetta~
Nie wiem, czy powinnam wtedy go pocałować. Napewno było to nie wierne, w stosunku do Leona. Bardzo mi go brakuje. Chciałabym, żeby wiedział, że ja go kocham. Niestety, nie byłam dobrą dziewczyną dla niego. Zachowywałam się jak jakaś... Nawet nie powiem. Idę dziś do Camili pogadać o tym, co między mną i Marco zaszło. Jestem już pod drzwiami. Delikatnie zapukałam, a dziewczyna mi otworzyła.
- Hej. Tak, jak chciałaś, jestem. - powiedziałam. Cami wpuściła mnie do środka i usiadłyśmy na kanapie.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zaczęła.
- Bo ja... nie chciałam, żeby tak wyszło. To był jednorazowy wybryk. Serio. Chcę znowu odzyskać Fran. Ona wie, że jestem dobrą kumpelą, ale...
- Dobra kumpele nie zarywają do cudzych facetów. - ucięła i odwróciła wzrok.
- Wiem, jestem do bani. Wiesz może gdzie mieszka Leon? - spytałam łamiącym głosem.
- Tak... Leon jest u mnie. Ale uprzedzam twoje kolejne pytanie. Wyszedł gdzieś rano. Nie wiem, kiedy wróci.
- Na pewno? - zapytałam dla pewności. Kiwnęła głową.
- No i ... Camila co ja mam zrobić?
- Po pierwsze... wytłumacz, to wszystko Fran. Potem się zajmiemy Leosiem. - uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Przytuliłam ją.
- O.. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię mam. - powiedziałam cicho.
Trochę później
 ~Francesca~
Siedzę w domu i dalej płacze. Dlaczego on mi to zrobił? I ona? Była moją najlepszą przyjaciółką. Pamiętam, jak przeżywała mój wyjazd. To było strasznie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Marco, z kwiatami. Uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, lecz na myśl o jego zdradzie, automatycznie posmutniałam. Wróciłam na kanapę i znowu, zanurzyłam się w słonych łzach.
- Francesco, musisz mi uwierzyć. Nigdy tego nie powtórzę. To było po prostu złe. Nie chcę dzielić tego, co było między nami. - powiedział. Nagle do domu wparowała Violetta.
- Fran, naprawdę wybacz mi, ja... my... to było bez sensu, zrozum... przyrzekam zaufaj nam.. - powiedziała płaczliwie. Przytuliłam ją.
- A co ze mną? - zapytał smutno Marco.
- Kocham cię! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję. Viola się uśmiechnęła i puściła mi oczko. Po cichu wyszła z domu, a ja cieszyłam się czasem z ukochanym.
~Leon~
Siedzę na tej ławce już czwartą godzinę, i myślę o niej ; tej, która, tak bardzo mnie zraniła. Chciałbym mieć ją przy sobie. Przytulać, całować. Po prostu być blisko niej. Wiem, że ciężko jest również Fran. Ona to miała chyba lżej niż ja. W końcu, oświadczyłem się Violettcie. Nagle poczułem na swoim ramieniu, czuły dotyk, który wszędzie rozpoznam. Odwróciłem się w jej stronę, a ona posłała mi współczujące spojrzenie.
- Leon... błagam wybacz mi. Zrozum, że ja i on... my nigdy nie będziemy razem, bo tylko ciebie kocham. To był podskok adrenaliny... błagam cię... - prosiła. Nagle pękłem i przytuliłem ją.


Ta dam! :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Pozwolicie, że zrobię reklamę? Ok?

Jeśli chcesz wziąć udział w fajnym konkursie : KLIK! 


Werkoss. ♥

4 komentarze:

  1. O chyba pierwsza ;d
    Rozdział bardzo się podoba;d
    Czekam na kolejny;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Leon <33
    Ona ma zawsze podspoko adrenaliny tak samo było z Diego poniosła ją adrenalina.:)
    Boskie opowiadanie <33

    OdpowiedzUsuń

Liczy się dla nas każdy komentarz!