poniedziałek, 31 marca 2014

Zmiana nazwy, profilu i zdjęcia

Teraz nazywam się ♥Ala♥, mam profil zamiast na google+ na bloggerze, a zdjęcie ... sami zobaczcie

Czy teraz ja piszę rozdział???

niedziela, 23 marca 2014

Sorka, że dodaję, ale to jest meeeeeeeeeeeeeega

Gość wraca po weekendzie i widzi, że obok siedziby jego firmy stoi ogromny kort tenisowy, mnóstwo widzów, na parkingu same eleganckie limuzyny, Rollsy i Bentleye, a na korcie Kuzniecowa z Sereną Williams. Stanął jak wryty, po chwili wbiega do biura i wrzeszczy do wspólnika:
- Co jest grane?!
A ten, jakiś niewyraźny, mówi:
- Wiesz, złapałem złotą rybkę...
- Pożycz mi ją!
- OK, ale uważaj, trochę jest przygłucha...
Gość biegnie z rybką do domu i mówi:
- Chcę mieć górę złota!
I za chwilę ma górę błota.
Biegnie wkurzony z pretensjami do wspólnika. A ten na to:
-A co ty myślisz? Że moim życzeniem był "wielki tenis"?

środa, 19 marca 2014

Marthina

Sr nie chciało mi się na bloga wchodzić xDD Więc ja moge ci pomóc ;3

wtorek, 18 marca 2014

One Shot ,,Marletta" cz.1

W zamian, że straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie długo nie ma maj rodziału, to macie One Shota na maxa długiego, ale na razie cz. 1

Najpierw oczy są całe, nic się z nimi nie dzieje. Ale gdy człowiek doznaje uczucia, którym jest miłość po jakimś czasie z oczu zaczynają wylatywać po kolei jedna, dwie, trzy a następnie miliardy łez. Najgorsze jest to, że właśnie wtedy nie ma ich kto otrzeć. Nie ma kto pocieszyć. Nie ma kto nastawić do walki. Nie ma się nikogo, kto mógłby pomóc. Jest się zdanym tylko na siebie i serce... Serce, które w tym momencie też nie pomoże, bo jest rozbite na milion kawałków. A jeżeli nie ma serca, które może od nowa pokochać, nie można się też pozbierać. Miłość można porównać do takiej studni, która nie ma dna. Nie można upaść, aby ponownie się pozbierać.
Serce szatynki otaczały ból, smutek, a co najgorsze - stracenie. Nie miała siły, aby wstać, mimo, że już dawno upadła. Była w domu od już kilku miesięcy. Od już kilku miesięcy nic nie jadła, ale nadal się trzymała. Tęsknota ją utrzymywała. Tęsknota, o której nie wiedziała, której zadaniem było żyć i czekać, aż przyjdzie ten jedyny. Od kilku miesięcy była w tym samym stroju, w tej samej fryzurze. A najgorsze było to, że nikt się nią nie interesował. Nikt z jej przyjaciół nie przyszedł jej odwiedzić, więc? Nawet jej tata - nie zauważył tego, że córki od miesięcy przy nim nie ma. Jeśliby delikatnie to nazwać - miał ją głęboko gdzieś. Ona nawet już nie wiedziała, czy żyje.
Nie! Czas wsiąść się w garść. Dziewczyna jednym ruchem podniosła się do pozycji siedzącej w tym samym czasie odkrywając kołdrę. Wzięła głęboki wdech i uniosła się na nogach. Te w pierwszej chwili odmówiły posłuszeństwa, ale po chwili były zgodne z ich właścicielką. Prędko podbiegła do szafy. Wyjęła z niej szlafrok, który wsunęła na swoje, co stwierdziła już po kilku sekundach, klejące się ciało. Ruszyła pędem do pomieszczenia zwanego łazienką. Zdjęła różowy materiał i weszła pod prysznic. Delikatnie odkręciła gorącą wodę. Inni kwiczeliby i nie przestawali, ale szatynce to nie szkodziło. W końcu nie kąpała się od bardzo długiego czasu!  Pod wodą zleciały jej aż dwie godziny. Gdy wreszcie uznała, że już czas, aby przerwać miłe wrażenie delikatnie wypuściła wodę z wanny i pędem wybiegła z niej. Ponownie założyła różowy szlafrok i wróciła do miejsca, w którym spędziła kilka miesięcy. Wyjęła z szafy pierwszy lepszy zestaw, którym była śliczna kremowa sukienka i tego samego koloru szpilki:
          
Garden Sketch Dress    

Pędem wsunęła go na siebie i pokierowała się na dwór, aby zobaczyć osoby, których nie widziała, przez kilka miesięcy. Najpierw postanowiła jednak kuknąć do laptopa, aby zapoznać się z dzisiejsza datą. Piątek, 13 sierpnia. W ten sam dzień to ON z nią zerwał...
A więc minął już rok! Dokładnie rok...
Szatynka zawsze uważała, że ta data jest nieszczęśliwa. Teraz też. Wspomnienia utrzymywały się w kek głowie tak długo. Równo rok. Bardzo długo starała się pozbierać, powtarzała sobie ciągle ,,jutro". Ale czuła się jak gdyby to ,,jutro" nigdy nie przychodziło. A tak na prawdę minęło już trzysta sześćdziesiąt pięć jutr, a więc widzicie sami! Tyle razy się poddawała...
Prędko zbiegła ze schodów. Nic nie powiedziała wychodząc, bo nie wiedziała komu. Nie śmiała już nazwać się czyjąś córką, bo jej ojciec nie wiedział o jej istnieniu. A może? Może był załamany utratą córki? Chociaż nie - nie odezwał się do niej przez rok, nie próbował się z nią skontaktować, pomóc jej, pocieszyć.
Gdy nastolatka znalazła się przed domem pierwszy raz od roku wsunęła do swego nosa rześki zapach zieleni.



Fajny? Co do 1 One Shota, chciałabym skończyć go z którąś z autorek bloga poprzez gmaila. Jak ktos chce wytłumaczę wszystko w odpowiedzi

/M


poniedziałek, 17 marca 2014

Thx :)

Dziękuję za przyjecie. I Ulvien [czy tam Rio, jak chcesz, ja jestem Ulvien przyzwyczajona :p] - ja się dopiero w piątek, 14.03.2014 roku tej cywilizacji dowiedziałam o tej Nathaly.
Jeszcze raz dziękuję za przyjęcie chociaż na autorkę, i jeśli mam prawo to rozdział napiszę jutro/pojutrze i postaram się zrobić długi.

Ulvien[czy tam Rio, jak chcesz, ja jestem Ulvien przyzwyczajona :p] teraz twoja kolej na Violetta By Me

Viola - mój rozdział na Violetta wg nas pojawi się już niedługo, więc nie masz się o co martwic, ja nie zapomniałam.

Ulvien  [czy tam Rio, jak chcesz, ja jestem Ulvien przyzwyczajona :p] chciałabym się dowiedzieć czy doszły Ci jakieś prace na mój konkurs[ale ja i tak ocenię :D]

Marthina

Konkurs na adminkę :)!

Witam, po serii przykrych wydarzeń, chcę zrobić konkurs na adminkę. Będą cztery etapy :) Konkurs zacznie się, jak będzie 5chętnych osób lub więcej. Wystarczy wysłać do mnie na email wiadomość :D ( Viola Castillo ty nadal jesteś )
1. Imię:
2. Wiek:
3. Czy masz jakiegoś bloga? Nie musi być o Violettcie.
4. Czy ktoś zna hasło do twojego konta? Pytanie tylko dla sprawdzenia, po przykrych wydarzeniach. 
5. Dlaczego chcesz być na naszym blogu?
6. Czy znasz osobę, która 'lubi' robić blogi o Violettcie?
7. Co chciałabyś dodać? :)

Mam nadzieję, że będzie dużo osób, które nie będą mnie okłamywać. -.- C:
/ ulvien

EMAIL: ulvien@wp.pl

Vilu, Marthina!

JA WAS NIE USUNĘŁAM! NA PEWNO NIE JA, TO PEWNIE TA NATHALY!!! JAKIE MACIE EMAILE?

wtorek, 11 marca 2014

Marthina

Jak się czujesz???

Konkurs i linki

Konkurs odbywa się na moim blogu - http://leonettablogtiniverdas.blogspot.com/
Trzeba odnaleźć sobie post "Konkurs". Został przedłużony do 21.

Linki do moich blogów:
http://violettawgnas.blogspot.com/
http://martinitina.blogspot.com/
http://leonettablogtiniverdas.blogspot.com/

Mam dość!

Wchodzę na bloga i widzę co jest napisane przy nagłówku. Podpisane "Viola C." To nie byłam ja, to wiem. Ten kto był taki mądry i to napisał niech będzie odważny i napisze, że to on. A nie będzie pisał, a portem tchórzył!

Pytanie

Kto odchodzi? Bo w poście jest napisane że ktoś odchodzi, ale nie wiem kto to napisał xD

poniedziałek, 10 marca 2014

Best friend Forever - jak zmeiniały się ich style przez dwa sezony?

Zestaw Violetty z pierwszego sezonu:

TU

Zestaw Francescy z 1 sezonu:

TU

Zestaw Camili z pierwzego sezonu:

TU

Zestaw Violetty z 2 sezonu:

TU

Zestaw Francesci z 2 sezonu:

TU


Zestaw Camili z 2 sezonu:

TU



I SIĘ POBAWIŁAM. OSTATNI RAZ, BO NA 99, 9% ODCHODZĘ



sobota, 8 marca 2014

Rozdział 24 "Leon, czy to prawda?"

~Vilu~
Wszyscy parsknęli śmiechem. Co za wstyd! Biegłam ubrudzona i mokra. Płakałam, nici ze ślubu. Nagle zatrzymała mnie jakaś dziewczyna.
- Ej, widzę, że się troszkę ubrudziłaś...- złapała kawałek mojej sukienki i spojrzała jakby zawiedziona.
- Widzę przecież...
- Posłuchaj, może to trochę nietypowe i dziwne, ale parę lat temu miałam dokładnie taką samą sytuację. Wiem, jak się czujesz. Mogę ci pomóc. Właśnie kupiłam sobie suknie ślubną, ponieważ za 2tyg. mam ślub, więc mogłabym ci ją pożyczyć.
- Za nic?
- Za coś. Dam ci tą suknię, jeśli zaprosisz mnie na ślub i na najbliższy koncert. Aha, i będziesz mówiła, że jesteśmy przyjaciółkami,ok?
- Ok, ślub najważniejszy. Pokaż suknię.
Pokazała mi! Śliczna! Podobna do mojej... Poszłyśmy do jej domu, przebrałam się w suknię i Alicia ( tak ma na imię ) zrobiła zdjęcie w jej ogrodzie :)

O matko! Za pół godziny zaczyna się ślub! Muszę iść!!! Wyszłam z jej ogrodu i biegłam do kościoła. Na szczęście, drugi raz w kałużę nie wpadłam. Przed kościołem stała Fran i Lu.
- Violetta, do cholery gdzieżeś ty była?!- powiedziały chórkiem.
- Po suknię :D
- Dobra, powiesz nam potem. Dla twojej wiadomości, za 5 min zaczyna się ślub.
- Wiem, chwila co? A nie za pół godziny?
- Nie... Dalej, szykuj się.
- Dobra.
~5min później~
Dadadadadaa xD - leciała muzyka 'weselna'
Szłam przez salę z bukietem do Leona. Uśmiechnęliśmy się,a potem trzymaliśmy się za ręce, ksiądz mówił nam różne rzeczy m.i. "Violetta, obiecujesz, że będziesz z nim aż do śmierci?" blablabla. Po wielkiej ceremonii powiedział: "Możecie się pocałować".
I.... Diego?! Tata?! LARA?!
- SPRZECIWIAM SIĘ! STOP! PRZESTAŃCIE! - weszli na salę i każdy powiedział po zdaniu. Co oni tutaj robią? Czemu ja zawsze muszę mieć jakieś problemy?
- Co wy tu robicie?! - powiedział Leon łapiąc mnie za rękę. Pociągnął mnie i wyszedł,a ja razem z nim.
Za nami wybiegła Lara,tata i Diego.
- Posłuchaj Violetta, nie możesz wychodzić za mąż, jesteś za młoda, nie pozwalam ci!- powiedział tata.
- I co? Dopiero teraz się mną zainteresowałeś? Wcześniej byłeś daleko stąd i nie miałam w ogóle z tobą kontaktu!
- Nic mnie to nie obchodzi. Jesteś za młoda i nie wyrażam zgody!
- O nie, nie, nie. Nie masz prawa tego zrobić. Czemu? Dlatego, że teraz Federico jest moim prawnym opiekunem, a nie ty!- rzucił 'czymś' o ziemię i poszedł zły.
- Nie, Violetta, nie rób mi tego. Ja ciebie kocham. Całe życie. - powiedział Diego.
- Co ty debilu gadasz?! Parę lat temu sprawiłeś mi tak wielką przykrość, że się nie mogłam pozbierać!. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia! Zrozumiano?
- Nie- rzekł Diego.- Violetta, zrozum go, on kocha ciebie, a ja Leona, zdradził ciebie ze mną i się na pewno z tego cieszy.- powiedziała Lara chcąc się przytulić do Leona.
- Leon, czy to prawda?- zapytałam się.
- Yyy...
----------------------------------------------------------------------
---------------
Marthina, od ciebie zależy dalszy ciąg, ale fajnie by było jakby to była prawda, bo by było ciekawiej, ale to od ciebie zależy. :D
/Rio/ulvien

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 23 - Ślub ♥♥♥


Od autora: Pisane pochyłym drukiem to wcięcia narratora. Miłego czytania!



Violetta
Obudziłam się obok Leona. Gdy go zobaczyłam od razu zobaczyłam scenkę ze wczorajszego dnia. Leon jeszcze spał. Spojrzałam na moje ręce. Na jednym palcu widniał piękny, wielki pierścionek ♥

Przez głowę przebiegła mi myśl, żeby zrobić test ciążowy, ale nic mnie nie boli. Chyba nic się nie stało. Trzeba zacząć planować ślub i wesele. Kogo zaprosić? Na pewno państwo Verdas, Fede, Fran, Marco, Cami, Naty, Maxiego. Nagle ktoś mnie przytulił. To był Leon, bo kto inny.
 - Nasz rejs już się kończy. Dziś powrót do domu. - powiedział - Co tam masz.
- Tworzę listę gości na nasz ślub. - zaczęliśmy wszystko przygotowywać razem. WOW, przygotowaliśmy już wszystko. Teraz trzeba to jeszcze załatwić ...
Dom Violetty
Jestem pod domem. Leon pojechał do swoich rodziców, a ja muszę oznajmić Fede to co Leon rodzicom. Otworzyłam drzwi i usłyszałam śmiechy dochodzące z salonu. Weszłam i oniemiałam. W salonie całowali się Federico i Ludmiła! To nie był sen, to jest prawda. To był cios prosto w serce. Po nim się tego nie spodziewałam. Gdy się od siebie odkleili, Fede mnie zobaczył.
- Violetta. - powiedział zakłopotany  - Nie chciałem żebyś tak się dowiedziała. Jesteśmy z Lu parą od miesiąca. Zamieszka z nami skoro już wiesz ...
- Nie będę miała ci tego za złe, jeśli ty nie będziesz miał mi za złe tego, że wychodzę za Leosia.
- Że co proszę! Wychodzisz za niego! Nie zapytałaś mnie o zgodę!
- Ty nie zapytałeś się mnie czy możesz być z Ludmiłą!
- Ja jestem starszy, a ty jeszcze niepełnoletnia!
- Ale Leon jest!
- Dobra. Viola, Fede uspokójcie się. Oboje zrobiliście źle, ale ta kłótnia do niczego nie prowadzi. - pogodziła nas Lu.
W końcu Federico spodobał się pomysł ze ślubem, ale jego warunek - Leon zamieszka z nami. - Leonetta się zgodziła. Miesiąc później
Violetta
Jestem wdzięczna Federico, że mi tak pomaga i wspiera. Chodził ze mną do urzędów, do kościoła, pomagał wszystko ustalić. Teraz chodzę z Ludmiłą po sklepach. Zaprzyjaźniłyśmy się. Jest nawet fajna. Wybrałyśmy na wesele takie sukienki
Moja:


Ludmi:

Jestem zadowolona z zakupów. Buty mam po mamie. Szkoda, że taty nic nie obchodzę i nie zjawi się ... Boli mnie to. Nie znam go ...
Dzień ślubu
Godzina: 12.50
Leon już jest w kościele razem z Fede, bo on jest świadkowym. Ja jadę samochodem z Ludmiłą i Fran. Obie są moimi świadkowymi. Jest trochę mokro, bo godzinę temu przestał padać deszcz, który lał od 7. Dojechałyśmy, dziewczyny wysiadły. Drzwi otworzył mi nasz szofer. Podniosłam sukienkę bo tuż pod wyjściem była ogromna kałuża błota. Wysiadając zahaczyłam butem o podwyższenie przy drzwiach i się potknęłam lądując w błocie. W błocie była moja twarz, z przodu sukienka i buty. Co teraz będzie ...
;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
Tak się prezentuje rozdział.
Rio (Ulvien) nie pisz, że to był sen, bo ciągle jest "to był sen".
Jeśli nie masz pomysłu to ja mam i mogę napisać lub napisać początek.
Czekam na komy ☺
♥Viola♥

poniedziałek, 3 marca 2014

Proszę o pomoc.

Proszę o pomoc, i to nie tylko ja, to ja, Viola i Marthina. Na początku 'ktoś' napisał, w poście, że jestem "pizdą" i się podpisał Viola C., ona mi wytłumaczyła, że nie używa takiego słownictwa i wgl, a potem "Nathaly" napisała w tym poście 'hahaha, mówiłam, że nie będziecie mogły mnie usunąć, hahhah', myślicie, że to ona? Czy że może któraś z adminek robi sobie ze mnie konia? Jeśli tak, to chętnie ją usunę, a jeśli to  Nathaly to proszę o pomoc. Dziękuję.
/ulvien

niedziela, 2 marca 2014

Jedna osoba, czy dwie inne?

Mam wątpliwości. Jeśli w grafikę wpiszemy "Maria Clara Alonso" wyskoczą dwie postacie. Proszę o pomoc.

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 22 - Od początku

Nagle się obudziłam. Gdzie ja jestem? Co się dzieje? Nagle zobaczyłam Leóna stojącego przede mną z pierścionkiem w ręku. Chwila, halo! Czy on mi się właśnie oświadczył?
-León, co to za pierścionek? I czemu na niebie są fajerwerki? - zapytałam.
-Violetta... Właśnie Ci się oświadczyłem! Nie zgadzasz się, stoisz nieruchomo od pięciu minut i masz wielkie oczy. Piękne, ale niepokojące wielkie - ostatnie dwa słowa dodał w strasznym pośpiechu, wyglądał jakby miał się zaraz popłakać.
-León... Wstań. Muszę pogadać z Tobą na osobności. - Razem z Leónem poszłam do naszego pokoju. -Słuchaj. Musimy pogadać. Miałam taki niby długi niby krótki sen. Tam było, że ty mnie zostawiłeś... Potem wróciłeś i zrobiliśmy TO. Nasi, znaczy Twoi rodzice i Federico mnie nakryli. A potem działy się same złe rzeczy... Ty miałeś jakiś sen, wiem dziwne sen w śnie... Ty miałeś jakiś sen co rodzice zabronili się tobie ze  mną spotykać. A potem się pogodziliśmy i dopiero wtedy zrobiliśmy TO.
-Czekaj czekaj. Wróć. Zrobiliśmy TO?- zapytał.
-Tak... - oznajmiłam i pokryłam się szkarłatnym rumieńcem.
-A chcesz teraz? - zapytał. CO PROSZĘ? Czy on chce zrobić to?
-León... Nie mogę. Co prawda czułam się wtedy nieziemsko, ale tak w really się boję... Ale mam dla Ciebie niespodziankę - zgadzam się za Ciebie wyjść! - rzuciłam mu się na ramiona. On pocałował mnie namiętnie. Byłam tak szczęśliwa jak nigdy. Mam narzeczonego. JEST! Wiedziałam, że będę miała męża wcześniej od Federico. Sukces! Aha, hmmm, aha, hmmm...
-Violetta. Na pewno tego nie chcesz? - zapytał León niespodziewanie.
-Może...
-Na prawdę?
-Tak...
-Serio?
-Przestań zadawać pytania tylko zaklucz pokój i chodź do łóżka! - krzyknęłam a on rozradowany krzyknął ,,Yeah!!". Wziął mnie na ręce i zaniósł do oznaczonego przeze mnie miejsca.
-Wiesz co? Żeby było szybciej idę ściągnąć bluzkę.
-Okey - odpowiedział Verdas.



----------------------------------------------------------------------------------
Dadada x3 Następny pisze Viola ^^