1. Nadia Green
-Miała zrobić horoskop:
Bardzo ładnie, za to było 5 punktów : )
- Miała zrobić opis Violetty
Violetta jest nieśmiałą,młodą dziewczyną.
W wieku pięciu lat straciła mamę. Po tym wydarzeniu ojciec wywiózł ją do Madrytu. Nigdy nie zdążyła się z nikim zaprzyjaźnić. Zresztą...za każdym razem,gdy była blisko przedstawieniu się tej drugiej osobie - pojawiał się jej "ochroniarz",czyli tata.
Violetta nie miała lekko.
Gdy powróciła do swego rodzinnego miasta Buenos Aries miała już prawie 17 lat. A właśnie. Viola ma macochę - typowa wiedźma.
Kremy,ubrania,kosmetyki,fryzury,buty...tylko to jej w głowie siedzi. No, i German.
Narzeczoną inżyniera jest Jade. Wstrętna kobieta,która za wszelką cenę chce,aby Violetta trafiła do internatu.
Jade miała zająć się organizacją przyjęcia urodzinowego. Jednakże Violetta nie skakała z radości,kiedy dowiedziała się o tej informacji...
No bo kto by był na jej urodzinach? Przecież Viola nie ma przyjaciół.
Córka Germana nie chodzi do normalnej szkoły. Uczy ją guwernantka.
Po niedługim czasie nauczycielka Violi odchodzi,a zjawia się Angeles Saramego. Angeles jest ciocią Vilu,ale dziewczyna nie jest tego świadoma.
Angie ma udawać nową guwernantkę Violi.
Nastolatka zaczyna naukę w prestiżowej szkole muzycznej - Stud¡o 21.
Tam odkrywa swój talent i poznaje swoich przyszłych przyjaciół...
Jak dalej potoczą się losy Violetty?
To jest stare, ale nie pozwolę, żeby się zmarnowało. Dostanie za to 4 dodatkowe punkty : )
- Zrobiła dodatkowo obrazem tytułowy :)
Za to 3 punkty bo dodatkowe ;)
PODSUMOWANIE :
ZDOBYTYCH 12 PUNKTÓW
ZDOBYTYCH 12 PUNKTÓW
2. Wiksson
- Miała znaleźć prawdziwego twittera Vale : ) Zrobiła to i otrzymała 5 punktów.
Oto Twitterek : https://twitter.com/valeriabaroni
- Miała napisać One Shot
Rozdział 1 "To tylko sen"
- Diego, idź stąd!
- Ja myślę o tobie całe dnie, a ty sie pocieszasz nim?- wskazał palcem na Leona.
- Chyba nic nie rozumiesz. Jak ciebie nie ma, jestem sama. Zostawiasz mnie, a teraz czekasz aż ci przebaczę?
- Ja popełniłem błąd.
- Zostaw mnie w spokoju.
Diego zostawił mnie i Leona w pokoju.
- Kocham cię- powiedział Leon.
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak. Smak który nigdy nie zniknie, zawsze jest głęboko w sercu. Czując jego stratę nie pogodzę się z niczym. Zakochałam się w Diego, był kimś kto pozostał w moim sercu. Teraz mi go brak. Słowa Leona wydawały mi się obce. Te piękne "Kocham Cię" nie wywoływały we mnie takiego szczęścia, gdy mówił to Diego.
- Leon, mogę zostać sama?
Cicho wyszedł z mojego pokoju. Myślę o nim od początku. Gdy doszłam do Studia, pojawił się On. Ale teraz coś we mnie ruszyło. Poczułam, że Diego żałuję.. To na nim bardziej mi zależy. Za dużo zostało rys z przeszłości, które miałam nadal na duszy, gdy byłam z Leonem. Te rany jeszcze sie nie zagoiły, a on przychodzi prosić o wybaczenie. Po takim długim czasie? Gdy zrozumiał błąd? Bym chciała ich przytulić, i powiedzieć; Kocham Was, ale to co zostało w moim sercu jest wieczne. Wieczna jest moja miłość. Gdy zakochuję się wtedy wszystko się kruszy, a gdy zakochuję się po raz kolejny, moje życie się komplikuje. Jest dylemat, którego nie potrafię zrozumieć. Wiem kogo kocham, ale co robić? Rany i te wspomnienia. Pierwszy pocałunek z Leonem. Nadal go pamiętam. Pamiętam , jak Diego mnie pocałował przed wszystkimi. Na początku byłam wkurzona, ale w końcu to po co mnie pocałował? To coś oznaczało. Gdy się potknęłam, czułam, że tak właśnie powinno być, że to co było musiało być. Tylko dlaczego teraz żałuję? Nie wiem.
- Violetto!- natychmiast zamknęłam mój pamiętnik- Masz gościa- otworzyła drzwi.
- Tomas!!!- uszczęśliwiona go pocałowałam.
Tomas to moja dawna miłość, wyjechał do Hiszpanii.
- Co ty tutaj robisz?- popłakałam się ze szczęścia.
- Tęskniłem za tobą. Postanowiłem wrócić tu. Do Studia, i do mojego dawnego domu.
- Nie wiesz jak długo o tobie myślałam.
Otworzyłam oczy.
- Uff, to był tylko sen.
Szybko się ubrałam i poszłam na śniadanie.
- Cześć Angie.
- Dobrze spałaś, Violu?
- Tak.- zrobiłam zmartwioną minę.
- Napewno?
- Napewno.
Wyszłam i przygotowałam się na występ z Diego. Nie mogę uwierzyć, że dzisiaj jest ten dzień. Nie chcę żeby Leon nadal cierpiał.
Bardzo go kocham, ale jest mi ciężko. Chciałabym się wyzwolić i nie śpiewać w stresie. Weszłam na scenę, a on śpiewał jakby go ochłonął smutek.
- Mi vida as alocada!- śpiewałam.
- Pregunto por Ahi- powiedział.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. On już od dawna się starał o moje względy, a ja nawet nie dałam mu szansy.
Z dnia na dzień moje decyzje nie są przemyślane.
- Siento que voy a mi, contigo todo cambria- wydobywałam głos.
- Por siempre enamordada - śpiewał.
Teraz miał być pocałunek.
Idąc potknęłam się a On mnie złapał. Patrzyliśmy sobie w oczy, jakbyśmy wiedzieli, jakbym wiedziała; On mnie pocałuje. Violu, nie odmawiaj mu.
No i dotknął moich ust.
Próbowałam się odepchnąć, ale bez skutku.
Leon!! Czekaj.. Nie mogłam myśleć, jak on wtedy patrzał na nas w kolejnym cierpieniu.
Mówił , że mam śpiewać dla niego a całuję się z Diego.. Tylko nie to.
Oderwałam się od Diego i z żalem wyszłam poza scenę. To takie skomplikowane. Dlaczego życie, wymaga poświęceń i trudnych decyzji? Moje serce nie potrafi wybrać, nie potrafi pokierować. A w duszy zostaję cierpienie którego nigdy nie chciałam. Dlaczego moje serce nie wie co robić?
Za to dostała 5 punktów.
- Miała znaleźć prawdziwego twittera Vale : ) Zrobiła to i otrzymała 5 punktów.
Oto Twitterek : https://twitter.com/valeriabaroni
- Miała napisać One Shot
Rozdział 1 "To tylko sen"
Jak
mam rozpoznać swoją drugą połowę? Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki,
odrzucenia, rozczarowania. Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwań
Miłości. Ten, kto przestaje szukać przegrywa życie. Myślałaś że jestem
zakochana, a gdy się wydaję że coś czujesz do tej osoby trwasz w tym i
starasz się jak najlepiej aż poczujesz że to miłość. Zakochałam się mimo
dzielących nas różnic, a gdy już to się stało, zrodziło się coś
wyjątkowo. Ale nasz czas minął. Poczułam upokorzenie, strach i
zdenerwowanie. Nie byłam na siłach by jeść i żyć. Teraz patrząc na niego
borykam się z cierpieniem i żalem. Nawet nie przychodzi i się nie
martwi. Tamtego dnia jak zwykle szłam szkolnym korytarzem. Miałam go
minąć, a on mnie bez zainteresowania. Serce biło mi jak oszalałe. Widząc
go cierpiałam, ale jak go nie było odczuwałam jeszcze większy
ból.Dlaczego miłość musi być powiązana z cierpieniem, porażką i ze
stratą? Czym jest miłość? Dlaczego zmienia nasz system wartości?
Dlaczego jest umieszczona na samej górze uczuć? Nie wiem. I widzę to,
jak mocno cię kocham. Nie umiem znaleźć na to słów i mam nadzieję, że
kiedyś znajdę. Kocham w Tobie to, że wiem, że nigdy mnie nie zostawisz i
cały czas będziesz czuwał nade mną- dzień i noc, przez całe życie. To
natchnienie gdy na niego patrzę sprawia, że się czuję wspaniale. On
poprawia mi humor.
- Leon, ja już tak dłużej nie mogę- przytuliłam go z wdzięczności- Dziękuje, że jesteś i byłeś.
- Zawszę będe, ze względu na wszystko.
- Wiem o tym i dlatego ci ufam. Zawsze mam pewność, że przyjdziesz i pocieszysz- uśmiechnęłam się.
- Violetto, mógłbym wiedzieć co się stało?
- To jest bardzo skomplikowane- westchnęłam- Diego..- zatrzymałam się.
- Coś ci zrobił?- zapytał troskliwie.
-
Znowu mnie zranił. Wczoraj powiedział że nasz związek nie ma sensu-
przytuliłam go bardzo mocno wiedząc że zawsze mogę liczyć na jego pomoc-
Nie znam powodu naszego zerwania. Odszedł i zostawił mnie smutną w sali
muzycznej.
- Diego na ciebie nie zasługuje, znajdziesz sobie kogoś lepszego.
Jeszcze
raz przytuliłam Leona. W tym czasie był dla mnie wielkim wsparciem.
Czułam jakby to on był mi przeznaczony. Czułam jego bicie serca i
nadzieję- iskierkę w oczach. Wierzył, że jeszcze kiedyś będziemy razem i
do siebie wrócimy.
- Leon czuję coś do ciebie od dawna, ale nie możemy do siebie wrócić.
- Rozumiem cię. Jesteś zakłopotana. Czuję to.. . Czuję twoje zmartwienie.
Leon
jest moim pocieszycielem i najlepszym przyjacielem. Zawsze jest gdy go
potrzebuję. Jest na dobre i na złe. Gdy jest lepiej i gorzej.
- Violetto, tęsknie za nami. Nie możesz rezygnować z miłości.
- Jeżeli mnie kochasz poczekasz wieczność.
I
wtedy stało się coś magicznego. Zrozumiałam, że nie mogę odmawiać
mojemu sercu czegoś czego pragnęłam od początku. Spojrzeliśmy na siebie
przenikliwie i nie mówiąc słowa, zbliżyliśmy się do siebie, aż nasze
usta złączyły się w tym wspaniałym i najlepszym pocałunku. Poczułam się
jak w Bajce, zaskoczył mnie. Dał mi do wiadomości, że naprawdę mnie
kocha.
Powoli odsuwaliśmy się od siebie. Nagle znikąd pojawił się
Diego. Wtargnął do mojego pokoju, bardzo wkurzony. Nie wiedziałam co
robić.- Diego, idź stąd!
- Ja myślę o tobie całe dnie, a ty sie pocieszasz nim?- wskazał palcem na Leona.
- Chyba nic nie rozumiesz. Jak ciebie nie ma, jestem sama. Zostawiasz mnie, a teraz czekasz aż ci przebaczę?
- Ja popełniłem błąd.
- Zostaw mnie w spokoju.
Diego zostawił mnie i Leona w pokoju.
- Kocham cię- powiedział Leon.
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak. Smak który nigdy nie zniknie, zawsze jest głęboko w sercu. Czując jego stratę nie pogodzę się z niczym. Zakochałam się w Diego, był kimś kto pozostał w moim sercu. Teraz mi go brak. Słowa Leona wydawały mi się obce. Te piękne "Kocham Cię" nie wywoływały we mnie takiego szczęścia, gdy mówił to Diego.
- Leon, mogę zostać sama?
Cicho wyszedł z mojego pokoju. Myślę o nim od początku. Gdy doszłam do Studia, pojawił się On. Ale teraz coś we mnie ruszyło. Poczułam, że Diego żałuję.. To na nim bardziej mi zależy. Za dużo zostało rys z przeszłości, które miałam nadal na duszy, gdy byłam z Leonem. Te rany jeszcze sie nie zagoiły, a on przychodzi prosić o wybaczenie. Po takim długim czasie? Gdy zrozumiał błąd? Bym chciała ich przytulić, i powiedzieć; Kocham Was, ale to co zostało w moim sercu jest wieczne. Wieczna jest moja miłość. Gdy zakochuję się wtedy wszystko się kruszy, a gdy zakochuję się po raz kolejny, moje życie się komplikuje. Jest dylemat, którego nie potrafię zrozumieć. Wiem kogo kocham, ale co robić? Rany i te wspomnienia. Pierwszy pocałunek z Leonem. Nadal go pamiętam. Pamiętam , jak Diego mnie pocałował przed wszystkimi. Na początku byłam wkurzona, ale w końcu to po co mnie pocałował? To coś oznaczało. Gdy się potknęłam, czułam, że tak właśnie powinno być, że to co było musiało być. Tylko dlaczego teraz żałuję? Nie wiem.
- Violetto!- natychmiast zamknęłam mój pamiętnik- Masz gościa- otworzyła drzwi.
- Tomas!!!- uszczęśliwiona go pocałowałam.
Tomas to moja dawna miłość, wyjechał do Hiszpanii.
- Co ty tutaj robisz?- popłakałam się ze szczęścia.
- Tęskniłem za tobą. Postanowiłem wrócić tu. Do Studia, i do mojego dawnego domu.
- Nie wiesz jak długo o tobie myślałam.
Otworzyłam oczy.
- Uff, to był tylko sen.
Szybko się ubrałam i poszłam na śniadanie.
- Cześć Angie.
- Dobrze spałaś, Violu?
- Tak.- zrobiłam zmartwioną minę.
- Napewno?
- Napewno.
Wyszłam i przygotowałam się na występ z Diego. Nie mogę uwierzyć, że dzisiaj jest ten dzień. Nie chcę żeby Leon nadal cierpiał.
Bardzo go kocham, ale jest mi ciężko. Chciałabym się wyzwolić i nie śpiewać w stresie. Weszłam na scenę, a on śpiewał jakby go ochłonął smutek.
- Mi vida as alocada!- śpiewałam.
- Pregunto por Ahi- powiedział.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. On już od dawna się starał o moje względy, a ja nawet nie dałam mu szansy.
Z dnia na dzień moje decyzje nie są przemyślane.
- Siento que voy a mi, contigo todo cambria- wydobywałam głos.
- Por siempre enamordada - śpiewał.
Teraz miał być pocałunek.
Idąc potknęłam się a On mnie złapał. Patrzyliśmy sobie w oczy, jakbyśmy wiedzieli, jakbym wiedziała; On mnie pocałuje. Violu, nie odmawiaj mu.
No i dotknął moich ust.
Próbowałam się odepchnąć, ale bez skutku.
Leon!! Czekaj.. Nie mogłam myśleć, jak on wtedy patrzał na nas w kolejnym cierpieniu.
Mówił , że mam śpiewać dla niego a całuję się z Diego.. Tylko nie to.
Oderwałam się od Diego i z żalem wyszłam poza scenę. To takie skomplikowane. Dlaczego życie, wymaga poświęceń i trudnych decyzji? Moje serce nie potrafi wybrać, nie potrafi pokierować. A w duszy zostaję cierpienie którego nigdy nie chciałam. Dlaczego moje serce nie wie co robić?
Za to dostała 5 punktów.
PODSUMOWANIE: ZDOBYŁA 10 PUNKTÓW :3
ALE... JEŚLI CHCECIE WIEDZIEĆ TO ZRÓBCIE NA KONIEC.
3. Joanna Górecka
- Miała zrobić reklamę tej stronki. To też stare, ale nie chce żeby się zmarnowało. Za to dostanie 5 punktów.
- Miała zrobić reklamę tej stronki. To też stare, ale nie chce żeby się zmarnowało. Za to dostanie 5 punktów.
- Miała zrobić horoskop, zrobiła więc otrzymała 5 punktów : )
- Zrobiła zadanie dla chętnych, dostała 3 punkty.
Napisała wiersz o Ludmile.
- Zrobiła zadanie dla chętnych, dostała 3 punkty.
Napisała wiersz o Ludmile.
Ludmiła ciągle błyszczy,
jej strój jest zawsze czysty.
wydaje się, że to jej praca.
Jest divą,
kobietą oszukującą, nieuczciwą.
Ma blond włosy,
brązowe oczy.
Ma też Naty - służącą,
jej strój jest zawsze czysty.
Ludmiła jest niemiła,
jak tak dalej pójdzie będzie w Studiu była.
Gdy włosami przed nosem machawydaje się, że to jej praca.
Jest divą,
kobietą oszukującą, nieuczciwą.
Ma blond włosy,
brązowe oczy.
Ma też Naty - służącą,
jej każdy rozkaz pełniącą.
Nie litości do człeka żadnego,
liczy się ona, ona - nic innego.
Wymyśla złe plany,
zadaje ludziom rany.
zadaje ludziom rany.
Lecz, choć się nam nie zdaje,
próbuje, też przyjaciela znaleźć.
Chciała wykorzystać także Fede,
lecz zaliczyła z tym glebę.
lecz zaliczyła z tym glebę.
Ale czy na pewno jest zła?
Jednak gwiazdy błyszczą,
ale może jednak myślą?
Może nie zakręciło im się w głowie,
tak jak tej naszej krowie.
- Miała napisać sprawozdanie z imprezy YouMixa : ) Zrobiła i dostała 5 punktów : D
Impreza rozpoczęła się naszą piosenką Ser Mejor. Podczas śpiewania
nie stałam centralnie obok Leóna, ale marzyłam o tym. Na zabawie kilka
osób poprosiło mnie o autograf. Były tam balony i grała głośna muzyka.
Potem widziałam też Andresa. Długo ciekawiło mnie, dlaczego głupek się
nie przebrał. Gdy impreza trwała już w najlepsze wyszłam. Tam też
napotkałam Leóna. Pragnęłam z nim przyjść, ale nie wyszło...
Ogólnie impreza bła bardzo fajna, i długo jej nie zapomnę.
Ogólnie impreza bła bardzo fajna, i długo jej nie zapomnę.
PODSUMOWANIE :D - DOSTAŁA ŁĄCZNIE 18 PUNKTÓW ;D
Miałam na końcu napisać o Wiktorii ( dawnej właścicielki bloga- Tini ). No więc, powiedziała że nie chce być adminką, bo jej blok jest " stokroć " lepszy od tego i że mnie tutaj obrażają i narzekają na mnie. Obrażała mnie w rozmowie, już nie będę dawać szczegółów ( choć mówiła, że jej Pedałcio komentuje i ze mnie śmieje ). Ale, bardzo mi się zrobiło przykro po tym co napisała. ( Wiktoria Padn. ) Mówiła też, że ona ma lepsze blogi i że codziennie są wpisy.// ulvien
4.Malffu Verdas
- Zrobiła kiedyś One Shot, wyszedł extra. Dostała 5 punktów ;3
- Zrobiła kiedyś One Shot, wyszedł extra. Dostała 5 punktów ;3
One Shot; Leonetta; Jeśli kiedyś pokochasz, to już nigdy nie przestaniesz;
~Leon~
Znów mi się śniła. Ta, która namieszała mi w głowie. Najpiękniejsza
dziewczyna na świecie. Dzięki niej, każda chwila stawała się
piękniejsza. Ciągle o niej myślę, mimo, że minęły już trzy lata odkąd
wyjechała. Czy to źle? Czy to źle, że nadal ją kocham? Nie wiem. Chcę
zapomnieć, ale to nie takie proste. Mimo iż wiem, że już jej nie
zobaczę, mam cichą nadzieję, że moje największe marzenie się spełni. Ona
już nic do mnie nie czuje, taka smutna prawda, ale chcę ją zobaczyć.
Chcę ją poczuć. Chcę, by po prostu była. Mówią, że chcieć to móc, ale to
nie takie proste. Gdyby to było prawdą, już dawno byłaby tu obok mnie,
byłaby ze mną. Kocham ją, i chyba zaraz umrę z tęsknoty! Dlaczego? -
Codziennie zadawałem sobie to pytanie. Dlaczego wybrała jego, a nie
mnie? Dzień w dzień, myślę o tym wszystkim. Jednak ciągle nic nie
rozumiem.
-Puk
puk! - usłyszałem głos zza drzwi. To była Lara. Moja dziewczyna, której
tak naprawdę nie kocham. A może jednak? Nie, jedyną osobą którą
potrafiłem pokochać była Violetta.
- Proszę. - odpowiedziałem cicho, znów udając że nic się nie dzieję.
-
Kochanie, ty jeszcze nie ubrany? No, szybko bo nie zdążymy do szkoły! -
pocałowała mnie na przywitanie w policzek i zbiegła po schodach do
salonu. No, muszę się ubrać bo nie zdążę na studia. Już nie chodzę do
szkoły muzycznej, bo została ona zburzona. Musiałem coś później robić,
więc wyprowadziłem się z Buenos Aires. Szkoła, do której uczęszczam,
jest najlepszą w kraju. Myślałem, że będzie gorzej, ale najlepiej też
nie jest. Ubrałem się i ogarnąłem moje włosy, i dokleiłem sztuczny
uśmiech do mojej twarzy. Pożegnałem się z wszystkimi domownikami i
wyszliśmy z Larą do szkoły. Po drodze rozmyślałem nad wszystkim – jak
zwykle zresztą. Czy ja aby czasem nie przesadzam? Tak. Ale nie obchodzi
mnie to. Ale tym razem nie myślałem o Violetcie – myślałem o mojej
aktualnej dziewczynie. Czy to ma sens? Nie ma najmniejszego. Więc po co
to ciągnę? Żeby zapomnieć? Jak widać to nie pomaga. Fakt faktem, kiedyś
byłem ją zauroczony, i byłem pewien, że to prawdziwa miłość. I to był
mój największy błąd w życiu. Zostawiłem dla niej Violettę. Byłem głupi,
bo uważałem że jest najcudowniejszą dziewczyną na świecie bo jeździ na
motorach. Żałuję tego najbardziej na świecie..
- Leon, czy ty mnie słuchasz? - pstrykała palcami przed moimi oczami Lara.
- Co? A tak..
-
Ostatnio coraz częściej ci się to zdarza. Ale no nieważne.. Pamiętaj,
mamy naprawić twój motor.. - dlaczego ona tak dużo gada? Ciągle tylko
motory, albo szkoła, motory, albo szkoła.. Z Vilu się nie nudziłem. A z
Larą robie to cały czas.
-
Patrz, jesteśmy na miejscu! - powiedziałem po czym szybko pobiegłem do
chłopaków pod pretekstem, że mają mi coś ważnego do powiedzenia.
-
Leon, znowu? - zapytał mnie Maxi. Ah, no tak. Chłopaki również się tu
przenieśli. Wszyscy jesteśmy z dość bogatych rodzin, dlatego stać nas na
tą szkołę. Na szczęście nie ma z nami Tomasa. Ani tego.. Diego. To on
odebrał mi moją Violettę! Ale nie oszukujmy się, pozwoliłem mu na to..
- Co, nieee. - przeciągnąłem.
-
Stary, widać, że znowu o niej myślisz. Nie sądzisz, że już najwyższy
czas zapomnieć? - poklepał mnie po ramieniu Broduey, po czym odszedł w
stronę swojej dziewczyny – Cami. Wszystkie się tu przeniosły. Ludmiła
się zmieniła. Trudno w to uwierzyć, prawda? Ta nieoczekiwana zmiana
nastąpiła miesiąc po wyjeździe Violetty. Czyli wychodzi na to, że Viola
była dla niej jedną z ważniejszych osób. Wyznała, że robiła jej to
wszystko dlatego, bo jej zazdrościła. A gdy wyjechała – po prostu za nią
zatęskniła. Bała się przyznać, że jest od niej lepsza, więc uprzykrzała
jej życie.
- Nic nie poradzę. Przykro mi. - czyli Lara jest aż tak ślepa, bo tylko ona nie widzi mojego cierpienia.
- Wiesz, może już niedługo coś się zmieni? - wtrącił się przechodzący obok Andreas.
Kolejna dziwna sprawa – on zmądrzał.
-
Co to miało znaczyć? - powiedziałem pod nosem i wolnym krokiem ruszyłem
do sali, gdyż za niecałą minutę zaczynały się lekcje. Zająłem swoje
miejsce, a obok usiadła Lara. Po niecałych dziesięciu minutach do
pomieszczenia weszła dyrektorka. Cała klasa podniosła się z krzeseł i
wstała w geście przywitania. Gdy już wróciliśmy do miejsc siedzących,
Pani Dyrektor miała do przekazania nam jakąś ważną wiadomość.
-
Drogie dzieci, jutro dojdzie do was nowa uczennica. Mamy nadzieję, że
miło ją przyjmiecie i nie powtórzy się cała sytuacja sprzed kilku
miesięcy. - skierowała swój wzrok na Larę. Nieprzyjemna sytuacja. Doszła
do nas nowa uczennica i Lara zobaczyła jak się ze mną przytula. Zaczęła
ją szarpać, drapać i tym podobne. Szybko się wypisała z naszej szkoły,
to było do przewidzenia.
Gdy lekcje się skończyły pobiegłem w stronę domu i rzuciłem się na
łóżko. Ostatnio w ogóle mało jadłem. Nie robiłem nic. Na początku moi
rodzice próbowali mi pomóc, ale w końcu dali sobie ze mną spokój. Ja też
na ich miejscu bym tak postąpił.
~Violetta~
Właśnie lecę do Argentyny. Całe szczęście – nie do Buenos Aires. Nie
zniosłabym spotkania z Leonem. Zbyt go zraniłam. Żałuję tego najbardziej
na świecie. Myślałam, że kocham Diego. Ale w końcu, Leon też nie jest
bez winy! On wybrał Larę. A ja wyjechałam. I to tylko z powodu Diego.
Tego oszusta, który mnie tylko wykorzystał. Przed paroma minutami
dostałam e-maila z dołączonym filmikiem jak mój chłopak, a raczej były
chłopak całuje się z inną. Nie przejęłam się tym. Powinnam? Jak się
czułam, gdy zostawił mnie Leon? Okropnie. A teraz nie czuję nic.
Powinnam czuć ogromną pustkę po stracie ukochanego, i czuję. Ale czuję
po stracie nie Diego, lecz Leona. Myślałam o nim cały czas. Przez te
całe trzy lata czułam jakby był przy mnie. Ale jednak, to tylko moja
bujna wyobraźnia. Przecież on mnie już nie kocha. Ja też nie kochałabym
osoby, która postąpiła tak jak ja.
Jestem w domu. Wylądowaliśmy kilka godzin temu. Leżę w łóżku i zwierzam
się mojemu jedynemu przyjacielowi – pamiętnikowi. Jutro mój pierwszy
dzień w szkole. Ciekawe, jak mnie przyjmą. Ponoć to najlepsza szkoła w
Argentynie. A co ze Studio? Nie mam bladego pojęcia. Słyszałam różne
historie. Że je zburzyli, albo po prostu zamknęli bo zbankrutowało. Tak
czy siak – nie wracam do Buenos Aires i się z tego cieszę. Mimo iż
trochę za nim tęsknie, a właściwie za moimi przyjaciółmi, to wiem, że
nie byłabym tam mile widziana. Jestem zmęczona. Idę spać, ten lot mnie
wykończył. Nie jadłam nawet kolacji. Szybko wgramoliłam się pod kołdrę
która jako jedyna dawała mi poczucie bezpieczeństwa i momentalnie
zasnęłam.
Rano obudził mnie mój budzik. Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu i
ujrzałam moją największą miłość – Leona. Czy to nie dziwne, że mam go na
tapecie? Trzy lata minęły. I przez ten calutki czas widniał na tapecie
mojej komórki. Czas to zmienić. Rozpoczyna się nowy rozdział w moim
życiu, zmieniam wszystko. Muszę zapomnieć o przeszłości. Tak nie może
być. Ubrałam się bardzo ładnie, spięłam włosy w kucyk i zeszłam na
śniadanie. Nim się obejrzałam była godzina siódma trzydzieści.
Przewiesiłam torbę przez ramię, wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Droga
trwała niecałe dwadzieścia minut. Pożegnałam się z Ramallo i wolnym
krokiem ruszyłam w stronę budynku. Każdy się na mnie dziwnie patrzył. W
pewnym momencie zauważyłam dziewczynę podobną do.. Fran?! Co ona tu
robi? Na pewno mi się przywidziało. Ale mimo wszystko odwróciłam głowę w
drugą stronę i weszłam do gabinetu dyrektorki.
~Leon~
Okej, muszę to zrobić. Chłopaki mieli rację. Zawsze. Mówili mi, że jeśli nie kocham to po co ją okłamuję. Jeszcze bardziej ją zranię. Ale prawda jest taka, że im dłużej będę z tym zwlekać, tym będzie gorzej.
- Lara! Możemy.. Możemy porozmawiać? - zaciągnąłem ją w jakiś kąt, gdzie było mniej ludzi.
- O co chodzi kochanie? Aa, chciałeś porozmawiać o tym motorze, tak? - a ta znowu swoje. Nie pomaga mi za bardzo..
- Co? Nie.. To coś ważnego. Bardzo. Trudno mi o tym mówić, ale..
- Wyścig! Chodzi ci albo o wyścig, albo o sprawdzian z matmy. - położyła ręce na biodrach.
-
Lara! Nie! Nic z tych rzeczy. - położyłem jej dłonie na ramionach. -
To, coś naprawdę ważnego. Wiesz, jak to jest gdy kogoś kochasz? -
przytaknęła. - I gdy już kogoś kochasz, nie zapomnisz, prawda? - znów
przytaknęła. Chyba zrozumiała o co mi chodzi bo uśmiech zniknął jej z
twarzy.- Tak samo jest ze mną. Ja.. Bo ja.. Ja nadal ją kocham. Ja nie
umiem, nie potrafię cię okłamywać. To było tylko zauroczenie. Kocham
cię, ale jako przyjaciółkę. Jesteś świetną dziewczyną, naprawdę. To ja
byłem po prostu głupi, że robiłem ci nadzieję. Masz prawo być na mnie
wściekła..
-
Leon, ja cię rozumiem. Ja mam tak zawsze. Zawsze mnie wszyscy
zostawiają, i zostaje sama jak palec. - po policzku spłynęła jej jedna
łza.
-
Laro, to, że nam nie wyszło nie znaczy że nie możemy się przyjaźnić.
Naprawdę. - przytuliłem ja do siebie, a ona mnie odepchnęła. W sumie,
czego się spodziewałem?
-
Leon, ja.. Ja muszę sobie to przemyśleć. Przepraszam. - poszła w stronę
innych dziewczyn. Gdy powiedziałem przyjaciołom o tym całym zdarzeniu,
tylko mi pogratulowali. Nigdy za nią nie przepadali. Zadzwonił dzwonek,
dziewczyny poszły na W-F a my mieliśmy w tym czasie Angielski. Tak więc
rozeszliśmy się. Przechodząc obok jakiegoś korytarza, zauważyłem jak
moja była już obściskuje się z jakimś chłopakiem! Czyli, że za moimi
plecami również mogła spotykać się z innymi.
-
Widzę, że ci dobrze beze mnie! - rzuciłem i szybko wszedłem do klasy.
Nie byłem smutny – przecież jej nie kochałem. Ale bolało mnie to że mnie
oszukiwała. W tej chwili do sali weszła dyrektorka.
- Dzieciaki! Jak wczoraj mówiłam, mamy nową uczennice! Ojej, a gdzie dziewczynki?
- Na W-F – cała klasa, czyli chłopcy odpowiedzieli chórem.
-
To nic, dziewczyny poznają się z nią później a tę lekcję przesiedzi z
wami. Przywitajcie Violettę Castillo! - że co?! To nie może być ta
Violetta, to.. Ona.. Niemożliwe! Ja nie wierzę!
-
Cześć, jestem Violetta i .. - zauważyła mnie, a uśmiech z jej twarzy od
razu znikł. Zauważyłem, że po jej twarzy spływają łzy. Wybiegła z sali,
a ja za nią. Chłopaki próbowali mnie zatrzymać, ale nic z tego.
Siedziała w łazience pochylając się nad zlewem. Płakała, płakała cały
czas. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Jednak ona mnie odepchnęła.
Widziałem w jej oczach strach, smutek, radość i żal. Miała zamiar
wychodzić, ale złapałem ją za nadgarstek.
- Jak długo masz zamiar uciekać? - przeze mnie płakała jeszcze mocniej. Jestem głupi! - Violetto, ja przepraszam..
-
Leon. Nie przepraszaj. To przecież moja wina. To ja was zostawiłam. To
ja byłam taka głupia i naiwna i dałam się wykorzystać Diego. - jest
sama. Współczuję jej, ale też się cieszę. Oczywiście nie cieszę się z
jej nieszczęścia! Cieszę się bo ją kocham i .. No.. Po prostu : Kocham
ją.
- Ale jak to wykorzystać?
-
Bo.. Okazało się.. Że.. On.. - rozpłakała się jeszcze bardziej, a ja ją
objąłem. Nie protestowała, tylko wtuliła się jeszcze bardziej. Już
miałem jej wyznać co czuję, ale ona mi się wyrwała i uciekła ze szkoły.
Próbowałem ją dogonić, ale nic z tego. Pobiegłem do domu i rzuciłem się
smutny na łóżko. Moje życie nie ma sensu. Kocham ją, a ona? Ona mnie
nie. To mnie tak boli.. Dlaczego akurat teraz? Dlaczego nie wcześniej?
Ale.. Verdas! Ty taki nie jesteś! Masz o nią walczyć, do samego końca.
Aż nie przyzna ci tego, że nadal cię kocha. Przecież nie mogła przestać!
Miłość nigdy nie umiera. Zadzwoniłem do wszystkich przyjaciół i im
wszystko wyjaśniłem. Na początku byli zaskoczeni, ale z tego co wiem,
oni nadal kochają Violę, oczywiście nie tak jak ja. Wybaczyli jej,
powiedzmy sobie szczerze – na nią nie da się gniewać. Jeszcze dzisiaj
nasz plan zaczyna działać. Muszę się przygotować. Wyszedłem na dwór, i
ruszyłem w umówione miejsce. Wszyscy razem ruszyliśmy pod dom Violetty,
przy okazji rozmawiając o tym jak to za nią tęskniliśmy. A zwłaszcza ja.
No, już jesteśmy!
~Violetta~
Właśnie siedziałam sobie u siebie w pokoju i zajadałam się czekoladą,
rozmyślając nad tym, czy dobrze zrobiłam. Powoli zaczęłam tego żałować.
Czemu ja go zostawiłam? Czemu jestem taka okrutna, i znowu go ranię?
Jestem największą idiotką na świecie! Chłopak mnie kocha, daje mi szansę
a ja go odrzucam.
Nie rozumiem sama siebie. Ale chwila, co jest? Słyszę melodię do Algo
Suena En Mi. Wyszłam na balkon, i ujrzałam moich przyjaciół. Raczej
byłych. Zbiegłam na dół, a oni śpiewali nadal. Rozpłakałam się. Płakałam
jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka. Fran podeszła do mnie, i mnie
przytuliła. Ja nie sprzeciwiałam się. Tak mi ich brakowało. Do nas
przyłączyli się wszyscy, oprócz Leona. Poczułabym jego ciepło. Jego
perfumy. Jego. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Jestem taka żałosna.
- Nie rozumiem.. - wydusiłam cała zapłakana.
- Ale czego Violetto? - zapytała Cami. Widziałam żal w jej oczach.
-
Wszystkiego. Jestem okropna, a wy.. Wy teraz jesteście ze mną, tak
jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Dlaczego? Dlaczego jesteście dla mnie
tacy, skoro ja wyrządziłam wam taką krzywdę? - zapytałam jeszcze
bardziej płacząc. Dzisiejszy dzień to katastrofa!
-
Bo cię kochamy, i cię nie zostawimy. Violetto, wybaczamy ci. Jesteś dla
nas najważniejsza. - powiedziała Ludmiła. Coś mi tu nie gra..
Popatrzyłam na nią zdziwiona wycierając łzy z policzków. - Przepraszam.
Przepraszam za wszytko co zrobiłam. Byłam podłą, okropną, samolubną i ..
- nie dokończyła bo ją przytuliłam. Chciałam zaprosić jeszcze
przyjaciół do domu, ale powiedzieli, że muszą wracać. Już chciałam
chwycić klamkę od drzwi wejściowych, jednak coś mi nie pozwoliło.
Usłyszałam gitarę. Ktoś grał na niej Podemos. Tak cudownie grać
potrafiła tylko jedna osoba – Leon. Odwróciłam się w jego stronę, i
zrobiłam kilka kroków przed siebie. Nie potrafiłam podejść bliżej niż
kilka metrów. Upadłam na kolana, po czym zalała mnie fala łez. Można
nawet powiedzieć, że to był sztorm. Płakałam tak mocno, że mogłabym się
odwodnić po kilku minutach. Zakryłam twarz dłońmi i szlochałam, starałam
się to robić jak najciszej, ale to było niemożliwe. Leon podszedł do
mnie, odłożył gitarę i kucnął naprzeciw mnie. Bałam się mu spojrzeć w
oczy. Położył swoją dłoń na mojej, a ja zebrałam się na odwagę i powoli
zdjęłam ręce z twarzy. Początkowo patrzyłam się w ziemię, a łzy ściekały
mi po nosie. On szybko mi je starł, po czym lekko podniósł mój
podbródek. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale przytuliłam się do niego
najmocniej jak potrafiłam. Teraz siedział na ziemi, a ja wtulałam się w
niego coraz mocniej i mocniej. On odwzajemniał uścisk. Siedzieliśmy tak
chyba z dziesięć minut. W ciszy.
- Leon.. Ja.. Czemu..? Czemu mnie nie odrzucasz..? Czemu..? Przecież cię skrzywdziłam.. - powiedziałam między napadami płaczu.
-
Naprawdę chcesz wiedzieć czemu? Bo cię kocham. Kocham cię, kochałem cię
i kochać będę. - na te słowa się wzdrygnęłam. Nie, ja nie mogę..
- Leon, ja nie mogę.. Bo ja cię.. Ja.. - nie potrafiłam tego powiedzieć. To było dla mnie niemożliwe.
- Nie. Kochałaś mnie kiedyś? - zamurowało mnie. - Odpowiedz, proszę.
- Ja.. T- tak..
-
Jeśli kiedyś pokochasz, to już nigdy nie przestaniesz. Chyba, że tak
naprawdę nigdy mnie nie kochałaś. Powiedz mi prawdę, a jeśli będziesz
chciała odejdę.
- Leon, ja.. Ja cię kochałam. Kochałam, i kocham ponad życie. Ale boję się. - tak jak chciał, powiedziałam mu całą prawdę.
- Czego się boisz?
-
Boję się miłości. Kiedyś wszystko było takie proste. A teraz boję się..
Boję się tego, że mnie skrzywdzisz tak, jak skrzywdził mnie Diego.
-
Naprawdę sądzisz, że jestem w stanie to zrobić? Zbyt cię kocham, by cię
zranić. - na te słowa, zrozumiałam jaki błąd popełniłam. Jeszcze trochę
i mogłam go stracić. Po raz kolejny wtuliłam się w jego pierś. Tym
razem już nie płakałam. Czułam, że to już jest miłość na zawsze. Tak jak
powiedział Leon – Jeśli kiedyś pokochasz, to już nigdy nie przestaniesz. Dlaczego
ja byłam taka ślepa? Podniosłam głowę i popatrzyłam się w jego duże,
piękne, brązowe oczy. Powoli zbliżał głowę do mojej. Był już tak blisko.
Dzieliły nas milimetry. Ale on na chwilę przystał. Nie był pewien, czy
tego chcę? Nie wytrzymałam i pocałowałam go. Ta chwila, mogłaby trwać
wiecznie. Nie wiem, ile to trwało. Myślałam, że zaraz zwariuję. Leon na
chwilę przestał i oparł czoło o moje. - Violetto, już nigdy mnie nie
opuszczaj. Nie przeżyję znów tak długiej rozłąki.
-
Nie mam zamiaru. - po raz kolejny złączyłam nasze usta w pocałunku.
Były jakby stworzone dla siebie, milimetr w milimetr. Jedną dłoń
wplotłam w jego włosy a drugą położyłam na policzku. On położył ręce na
mojej talii i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Wreszcie wiem,
czego tak naprawdę chce. Jestem szczęśliwa – i w końcu mogę to przyznać.
PODSUMOWANIE- ZDOBYTYCH 5 PUNKTÓW :D
Miałam na końcu napisać o Wiktorii ( dawnej właścicielki bloga- Tini ). No więc, powiedziała że nie chce być adminką, bo jej blok jest " stokroć " lepszy od tego i że mnie tutaj obrażają i narzekają na mnie. Obrażała mnie w rozmowie, już nie będę dawać szczegółów ( choć mówiła, że jej Pedałcio komentuje i ze mnie śmieje ). Ale, bardzo mi się zrobiło przykro po tym co napisała. ( Wiktoria Padn. ) Mówiła też, że ona ma lepsze blogi i że codziennie są wpisy.// ulvien
Ogromnie się cieszę - przepraszam, że dopiero teraz...
OdpowiedzUsuńPo prostu nie mogę uwierzyć!
Pomagam w tworzeniu bloga! I to z fankami!
Miałam kilka swoich blogów, ale teraz ktoś na tego wchodzi!