Otworzyłam drzwi a przede mną stał Diego. To on? Jak ...Nie! Nie wierzę w to! To musi być jakiś
głupi sen albo żart. O matko! Jak się rozstawaliśmy to jakoś mnie zrozumiał.
Więc dlaczego mi to zrobił?
- Diego?
- Ymm... yyy... tak ! - powiedział.
- Co ty znowu odwalasz?! Gdzie jest Leon, no już wpuszczaj mnie ! - krzyczałam.
Chciałam wyminąć Diego ale stało się coś, czego się nie spodziewałam... Marco mnie przytrzymał.
- Marco co ty wyrabiasz ?! - wrzasnęłam wściekła.
- Violu spokojnie... - mówił.
- Ja ?! Spokojna ?! Leonowi może się coś stało a ty tu do mnie z takim czymś wyjeżdżasz ... - na
początku krzyczałam ale z każdym słowem ściszałam ton i łzy coraz bardziej napływały mi do oczu.
Nagle z domu doszedł do nas dźwięk pukania w ścianę... dziwne bo to nie było zwykłe pukanie tylko,
był w nim jakiś rytm... . Coraz bardziej zaczynam się bać, o co tu do jasnej cholery chodzi ?!
Diego popatrzył w stronę ściany z której wydobywał się dźwięk a potem na mnie.
- Wejdź ... - powiedział.
Natychmiastowo z Marco weszliśmy do domu, pierwszym moim celem był ten pokój z którego wydobywało
się to cholerne pukanie. Chwyciłam za klamkę i powoli otwierałam drzwi a tam zobaczyłam...
Tam zobaczyłam romantyczną kolację, w tle leciała nastrojowa muzyka ... ktoś złapał mnie za ramię.
Obróciłam się a za mną stał Leon. I że to on sam...
- Leon ... - szepnęłam i przytuliłam się do niego.
Po paru długich sekundach oderwaliśmy sie od siebie, Leoś spojrzał mi w oczy.
- Płakałaś ? - zapytał zatroskany.
- Nie, nie... - odpowiedziałam.
- Violu, przecież widzę.... -szepnął.
- Oj no tylko troszeczkę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- No dobrze... tak więc czy miałaby pani ochotę zjeść ze mną tą oto kolację dla dwojga ? - zapytał
śmiesznym głosem.
- Z panem... zawsze. - oznajmiłam.
On uśmiechnął się szeroko, złapał moją rękę i pociągnął mnie w stronę stolika, odsunął mi krzesło,
po czym sam usiadł na swoje miejsce. Nalał do kieliszków wina i poruszał zabawnie brwiami.
- Nałożyć ci ? -zapytał a ja przytaknęłam.
Nałożył mi i sobie spaghetii, moje ulubione danie.
- Pamiętałeś... . powiedziałam zachwycona.
- A jak mogłoby być inaczej. - odpowiedział.
Po zjedzeniu dania rozmawialiśmy a z minuty na minutę nasze krzesła przysuwaliśmy do siebie. W końcu
byliśmy tak blisko siebie, że postanowiłam go przytulić. On bez słowa przytulił mnie do siebie mocniej,
po czym pocałował mnie delikatnie w czoło. Czułam się taka bezpieczna przy nim... bezpieczna i kochana.
Czułam jak powoli powieki mi sie zamykają i odpływam... odpływam do krainy Morfeusza.
-----------------------------------------------
Jak widzicie Diego już nie jest zakochany w Violi a Leon i Violetta są szczęśliwi razem. To ostatni rozdział. Tworzę nowe *_*
--
Ulvien + Nikola :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczy się dla nas każdy komentarz!