Krok po kroku dochodziłem do rynku. Widząc pełno dzieci i młodych ludzi którzy żebrzą o jedzenie od razu postanowiłem im pomóc. Podszedłem do jednego dziecka, ale ono tylko wyłożyło rękę. Włożyłem rękę do kieszeni, i wyciągnąłem ostatnie 10 zł. Położyłem na rękę dziecka pieniądze, ale ono wybuchło śmiechem.
- Frajer- powiedziało francuskim akcentem.
Chyba źle zrobiłem dając temu chłopcu pieniądze. Uciekło i ukradło. To tylko 10 zł. Podążając za ludźmi doszedłem do małej kamieniczki. Jakaś kobieta prosiła o pomoc.
- Przepraszam bardzo, mogłabym trochę pieniędzy?- zapytała pokazując koszyczek w którym było 5 zł.
- Niestety nie mam pieniędzy. Nie mogę pani pomóc.- odszedłem.
Pośród tych wszystkich ludzi zobaczyłem Violettę.
- Witaj- przytuliłem ją.
- Hej. Mam zaplanowaną zemstę na Leonie i Francescę- wytłumaczyła mi wszystko. Na czym to będzie polegało i jak to będzie wyglądało.
- Dobrze. Tylko moja kuzynka nie chcę się w to mieszać. Nie jest tutaj ze mną.
- Znajdziemy kogoś- stwierdziła.
------------------------------------
Jest coś. Krótkie ale niestety mam nauke
+ inne blogi. Przepraszam was.
Następny rozdział będzie w sobotę, więc
możecie się spodziewać, że będzie długi.
♥/T;*
Będe szczera do bólu : Robisz sielanke z tego opowadania. Jeśli uraziłam, przepraszam, ale to prawda. Z Violetty robisz puszczalską Dziwkę, z Leona Szmate, który wybacza wszystko Violetcie. Z Fran kłamczuche, która nie rozumie, że są ważniejsze rzeczy niż miłość. Z Marco.. Debila nie znającego granic, jakże Diego.. Lepiej zmień taktykę, i nie mieszaj wody z ogniem, dobrze ci radze. To tyle, czekam na następny rozdział..
OdpowiedzUsuńTiny Cande Castillo
Nie mam zamiaru słuchać takich bzdurnych odpowiedzi
Usuń♥/T :*